Skrzydła jak orły
Sobota była bardzo trudnym dniem jeśli chodzi o techniczne rzeczy- chyba wszystko co mogło zawieść z technicznych aspektów- zawiodło. W pewnym momencie odczułam ogromne zrezygnowanie, zniechęcenie… pytałam Boga w myślach: Co się tutaj dzieje? Co Ty robisz? Dlaczego pozwalasz na tyle niedociągnięć???! Przecież Ty możesz wszystko! Możesz nawet te kable połączyć! Kiedy usłyszałam dźwięk alarmu przeciwpożarowego, zaczęłam się już tylko śmiać- to było jak wisienka na torcie.
W służbie kreatywnej Strefa Zero zaczyna się już we wrześniu – wtedy jest to tempo marszu. W styczniu przechodzimy do biegu, a podczas konferencji Strefa to już sprint.
W tym czasie, w całej tej rozpiętości pracy było wiele gór i dolin dla mnie jako lidera. Długo zastanawiałam się o czym mogę napisać i wybrałam , o czym chcę Ci opowiedzieć…
Czy znasz taki rodzaj zmęczenia połączonego z przypływem ogromnej radości? To zmęczenie kiedy ciało musi usiąść, a Duch chce uwielbiać, kiedy ciało jest po prostu zmęczone, ale serce bije w wielkim podnieceniu… taki rodzaj podniesienia w zmęczeniu towarzyszył mi podczas Strefy Zero 2018.
Piątek, 15 czerwca 2018
Cały team spotyka się w hali z samego rana. Ja zostaje na stanowisku teamu domowego. 😉 Dołączam do zespołu Metanoi około godziny 14.00. Już o 16 widziałam, że mamy spore opóźnienie, a nasza praca nie zakończy się o godzinie 22.00, a późnym wieczorem już wiedziałam, że noc z piątku na sobotę dla niektórych z mojego teamu, będzie bardzo długa.
W piątek odbywało się wiele prób: nagłaśnianie, ustawienia sprzętu. Odbywała się również próba zespołu uwielbieniowego Noela Robinsona. Stałam przy reżyserce, kiedy z głośników popłynęła pierwsza pieśń… to było niesamowite!
Byliśmy w trakcie rozkładania wszystkich stanowisk służby kreatywnej: ścianek, załączeń streamingu, rzutnika, miejsca dla ekipy foto/video. Mój zespół pracował na pełnych obrotach dopinając jak najwięcej szczegółów. Widziałam ich zmęczenie i czułam moje zmęczenie. Jednak na dźwięk pieśni „Rain”, nie mogłam zostać dłużej w reżyserce. Weszłam na samą górę schodów hali i zaczęłam uwielbiać Boga.
Poczułam ogromny zaszczy z miejsca, które zajmowałam. Zaszczyt z służby jaką mogłam wykonywać i z bycia częścią tego dzieła, jakim jest konferencja Strefa Zero. W całym moim zmęczeniu, Bóg przyszedł z ogromną radością i wytchnieniem. Śpiewałam razem z zespołem aby Bóg zesłał z nieba deszcz… deszcz swojej chwały, swojego Ducha… to uwielbienie było jak zastrzyk energii, która wlało siłę, pokój i poczucie ogromnego przywileju jakim jest moja służba. Ta modlitwa dała mi siłę aby przetrwać następne godziny
O godzinie 02.00 zdecydowałam, że nocuje na hali.
Sobota, 16 czerwca 2018, godzina 6.00.
Moje ciało było po prostu zmęczone. Miałam zaczerwienione oczy, byłam trochę rozkojarzona… wiedziałam jednak, że ten weekend przyniesie coś niesamowitego, nie wiedziałam co dokładnie, ale w swoim wnętrzu czułam, że Bóg chce coś dla mnie zrobić: coś szczególnego. Ten stan zaciekawienia był jak światełko w moim sercu, sprawiał, że byłam niezwykle czujna na duchową atmosferę miejsca, czujna na team kreatywny, na to jak się mamy ze sobą i jak pracujemy. Wiedziałam, że ten weekend strefowy to czas naprawdę intensywnej pracy dla nas. Wiele służby jest mało widocznej, często jesteśmyw dużym stresie. Jednak w tym roku to co szczególnie było dla mnie widoczne to uśmiechy i zaangażowanie na twarzach teamu kreatywnego. W całym zabieganiu widziałam ich błyszczące oczy.
Sobota była bardzo trudnym dniem jeśli chodzi o techniczne rzeczy- chyba wszystko co mogło zawieść z technicznych aspektów- zawiodło. W pewnym momencie odczułam ogromne zrezygnowanie, zniechęcenie… pytałam Boga w myślach: Co się tutaj dzieje? Co Ty robisz? Dlaczego pozwalasz na tyle niedociągnięć???! Przecież Ty możesz wszystko! Możesz nawet te kable połączyć!
Kiedy usłyszałam dźwięk alarmu przeciwpożarowego, zaczęłam się już tylko śmiać- to było jak wisienka na torcie.
Stanęłam na schodach i zaczęłam się modlić. Zrozumiałam, że nie tylko Bóg tu jest, ale i diabeł, któremu bardzo nie podoba się to co robimy, któremu nie podoba się to jak pragniemy jedności kościoła, Bożego uwielbienia i wywyższenia naszego zbawiciela- Jezusa.
Na koniec dnia zwołałam szybką odprawę teamu kreatywnego.
W naszej pracy sprawy techniczne są bardzo ważne, ważna jest kultura feedbacku, zgłaszanie zapotrzebowań, rozwiązywanie trudności, raportowanie, odhaczanie …… projektowanie, ustawianie….
Jednak dla mnie najważniejsze było teraz zawalczenie w modlitwę o to, abyśmy ogłosili Boże panowanie nad tą ziemią. Zaczęliśmy się modlić z mocą, cały zespół był zaangażowany! Modliliśmy się głośno ogłaszając, że ta ziemia należy do Boga, że ziemia na której stoimy jest ziemią świętą. Podeszłam do każdej osoby z teamu kreatywnego i nałożyłam na nich ręce, czułam jak z moich dłoni wychodzi autorytet lidera, który spoczywa na każdej osobie. To my w imieniu Jezusa stanęliśmy na czele hali Strefowej.
To było niesamowite….
Zmęczenie, satysfakcja i poczucie zwycięstwa.
Następnie cała ekipa mojego teamy kreatywnego wzięła mnie do środka, położyła na mnie ręce i zaczęła się modlić. Nawet teraz łzy napływają do moich oczu, a serce zaczyna mi mocniej bić….
Zrozumiałam, że Bóg w całym tym trudzie, w całym tym zamieszaniu rozkłada moje skrzydła do lotu, nadaje mi siły, wyposaża mnie jako lidera… piórami w moich skrzydłach są moi towarzysze- team, któremu przewodzę. To każda z tych kreatywnych osób jest częścią mojego lotu.
Nawet nie wiem jak to opisać… jeszcze mocniej poczułam i zobaczyłam siłę zespołu kreatywnego.
Niedziela, 17 czerwca 2018, zbiórka o 07.00.
Wiedziałam, że ten dzień jest już dniem zwycięstwa. To jest przedziwne jak diabeł kiedy kończą mu się już możliwości, naprawdę stara się wejść najmniejszymi szparami aby zakłócić widoczność Bożego działania. Tego dnia, mimo, że bywały trudne momenty i zmęczenie dalej nie odpuszczało… to satysfakcja. Boże cuda i Jego powiewy były dużo silniejsze niż jakakolwiek burzowa chmura.
Strefa Zero 2018 był dla mnie kawałkiem naprawdę ciężkiej pracy, ale nigdy wcześniej nie czułam takiego podniecenia i takiej satysfakcji w swojej służbie. Nigdy wcześniej też nie doświadczyłam tak ludzi, którym przewodzę i tak wyraźnie nie widziałam ich twarzy.
Wierzę, że służba nawet w niesamowitym zmęczeniu może uskrzydlać, ja właśnie tego doświadczyłam.
Doświadczyłam lotu ponad szczytami…
„Lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą.”
Izajasz 40, 31
Szybka sklejka zdjęć z nieobecnymi podczas robienie wspólnej foty. 😀
Autor: Paulina Konarska– Absolwentka pierwszej edycji Szkoły Liderów, liderka Zespołu Kreatywnego. Jej motto w służbie to: “Szukaj możliwości- odpowiadaj na potrzeby”. Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w pełen pasji sposób przekłada swój artystyczny charakter na chwałę Bogu. Obecnie ko-trener w Szkole Liderów. Prywatnie żona Piotra oraz matka Izaaka i Tobiasza. Jej pasją jest podróżowanie oraz odkrywanie w ludziach ich potencjału i uwalnianie go.